sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 71: Walka serc czI

Dobiegła do ogrodzenia za którym zaczynał się ogród. Paulina przechodziła już góra przez wyższe i trudniejsze przeszkody. Tym razem sukienka i brak butów, które zdjęła by ułatwić sobie bieg uniemożliwiały jej wspinaczkę, więc musiała poczekać na Foxa. Ten gdy dobiegł po prostu wysadził zamek nie tracąc czasu na jego otwieranie.
Zmierzając w kierunku odgłosów – głównie chichotów czarnych magów - dobiegli na miejsce. Ostatni odcinek pokonali skradając się pod osłoną roślinności. Paulina wyraźnie czuła jak swędzenie ręki się nasila. Z początku nie rozumiała sytuacji.
Alex emanując czarną magią zbliżał się do klęczącego na trawie Pawła.
-  Roza schowaj się. Poradzie sobie – szepnął Paweł po czym zwrócił się do Alexa. - Musisz mnie pamiętać. To ja Paweł. Przyjaźnimy się. Razem walczyliśmy z upiorami na Lunanor. Zwiedzaliśmy podziemia świątyni powierza. Nie wierzę w  to, że jesteś jednym z nich. Meridiana nie ma nad tobą takiej władzy. Nie może odebrać ci wolnej woli.
To ostatnie niestety nie było prawdą, ale w to właśnie wierzył młody smok i ta wiara w jakiś sposób musiała  przenikać do świadomości czarodzieja.  Nawet Paulina dostrzegła te wahanie i zaczynała rozumieć na czym polegała moc Pawła, jako Wybrańca. Tak jak wcześniej wybudził Roze – czego ona nie widziała - tak teraz  walczył  z Pierwszym Elementem na poziomie serca i umysłu Alexa.
Niestety dla młodego smoka czarodziej był nieobecny duchem, nie odróżniał wrogów od przyjaciół, serce miał puste i słuchał tylko swej pani. Na tym właśnie polegała klątwa.
Paulinę spojrzała na Meridianę, a ręka zapiekła ją  jakby ktoś  przyłożył jej rozgrzany metal. Trwało to krótko. Musiała się położyć płasko na ziemi, gdyż bała się że czarnowłosa również coś poczuła. Myliła się jednak. Została niezauważona.
„Może na tym to polega? Może mam w sobie coś co mnie przed Pierścieniami ostrzega?”- pomyślała i na moment zapomniała o Pawle i Alexie.  Przyjrzała się Meridianie i przeszedł ją dreszcz.
Była gotowa pomyśleć, że to dziecko nie ma w sobie już nic z człowieka, dopóki nie zauważyła jak dziewczynka przytula rękę. Ona drżała. Bała się, ale te emocje nie pochodziły od demona. Paulina pomyślała, że patrzy na kogoś kto jest do niej podobny, a przyjemniej znalazł się w tej samej sytuacji i ta k z jednej strony, chciała przytuli i pocieszyć małą, a z drugiej lękała się, że ta ja zauważy i pozna...

Dlaczego Paweł jej nie zabił? - Bo była dzieckiem.
Czym się różni dziecko od dorosłego? - Jest podatne na wpływy, a więc dziecko zawsze jeszcze można „naprawić”. Dziecko samo w sobie nigdy nie jest złe. Źródłem zła zawsze jest to co na nie wpływa. W tym przypadku oczywiście był to demon.
Wzdrygnęła się czując jak Fox dotyka jej ramienia.
–     Dobrze się czujesz? Cała się trzęsiesz – zauważył. - Pożyczyć ci kurtkę? - spytał i nim zdążyła odpowiedzieć zdjął okrycie z siebie i okrył przyjaciółkę, która ubrana była w samą sukienkę.
Szczękanie  z czasem minęło, ale nadal się trzęsła z emocji.
–    Dziękuje...
–    Chyba powinniśmy coś zrobić. Jest ich zbyt wielu. Pójdę po posiłki, a ty tu zostań i nie wychylaj się...
W tym momencie Paweł uderzony zaklęciem Alexa przeleciał kilka ładnych metrów i uderzywszy w drzewo na moment stracił przytomność. Roza rozejrzał się za jakąś bronią, ale nim zdążyła podnieść choć gałąź została złapana przez parę czarnych magów. Na nic zdały się próby wyrwania się. Alex  z rozkazu Meridiany zamierzał dobić bruneta.

- On go zabije.
„Trzeba działać już teraz” - pomyślała i wiedziona tym impulsem wstała i ruszyła przed siebie.
Daleko nie zaszła bo Fox szybko wciągnąć ją z powrotem w krzaki. 

-Puszczaj - syknęła gdy przygniutł ją do ziemi.
–    On nie jest sobą. Nie pozna cię.
–    Wiem.
–    Paweł chyba nie da się tak po prostu zabić. Jest smokiem.
–    Posłuchaj znam go. Ten gad muchy nie skrzywdzi co dopiero kogoś kogo nazywa przyjacielem.
„Muszę coś zrobić. Coś by pokazać wszystkim i udowodnić samej sobie po czyjej jestem stronie.”
- Jeśli coś ci się stanie to... 

- Mam plan. O ile się pośpieszysz z wezwaniem pomocy. Nic mi nie będzie. – Wysiliła się na uśmiech.
Spojrzawszy w jej oczy chłopak nie potrafił się sprzeciwić. Emanowało z nich pewnością siebie.
–    Puść mnie.  – To zabrzmiało zupełnie jak rozkaz. Rozkaz który tym razem usłuchał - Liczę na ciebie.
Przez moment obserwował osłupiały jak dziewczyna przebiega obok czarnych magów. Ci na razie nie reagowali.
–    Alex !! - krzyczała, choć nie donosiło to skutku.

 „Odwróć się. Zostaw go. Tutaj jestem”
Sadza wycelował w Paulinę różdżkę, ale Meridiana powstrzymała go gestem reki.
–    Nie sądzicie, że robi się ciekawie? Ciekawe ile jeszcze znajomych przyprowadził ze sobą nasz bohater.

„Bohater” tymczasem na wszystkie sposoby próbował wybić Paulinie jej pomysł z głowy.
– Paulina uciekaj stąd!!  Oni tylko na to czekają

Było już jednak za późno by się wycofać.
Nie mogła już zawrócić. W biegu wpadła na Alexa, objęła go od tyłu i zahamowała go. Dopiero wówczas ją zauważył.  Przez moment stał jakby zastanawiając się co robić. Nagle dziewczyna poczuła jak dotyka jej ręki. Przeszedł ją dreszcz, a chwile później ból, nieważkość i uderzenie o coś twardego. Gdy odzyskała przytomność – swoją drogą dość szybko jak na okoliczności – leżała na ziemi, a Alex stał tuż obok. Znajdowali się w zupełnie innej części polany daleko od  Pawła który stopniowo podejmował próby podniesienia się. Jednak nawet gdyby mu się to udało z pewnością nie mógł dobiec na czas. 

Alex złapał swą ofiarę za gardło podnosząc ją na nogi. Paulina z każdym oddechem czuła jak uchodzi z niej życie.  Spojrzawszy w jego czerwone oczy przypomniała sobie gdy pierwszy raz je widziała.  
Mroczny Les.
Mordercze nieprzyjazne rośliny. 
Alex wpada do bagna.
Wychodząc nie jest już sobą.  
Ciemna, czerwonooka postać na tle lasu.
Wówczas  to również był on. Teraz rozumiała dlaczego Shadow dał jej nuż. Cienia by nim nie zabiła, on samonakierowywał się na serce Alexa. Prawdopodobieństwo, że Alex będzie musiał go zastąpić oraz, że akurat w tym momencie będzie mieć atak było niewielki, ale istniało. Tak ja wtedy w lesie tak i teraz Paulina czuła ukłucie paniki.  Nie mogła użyć noża, nawet gdyby sięgała do miejsca w którym był schowany. Jednak to nie tego zamierzała użyć


__________________________________________________ 


Brak komentarzy: