poniedziałek, 30 lipca 2012

Rozdział 55: Wizja niedaleka przyszłość

Wszedł do pokoju. Pomieszczenie wydało mu się znajome. Może to jego dom, albo wujka Pauliny w którym kiedyś przebywał...Tak zgadza się to jej pokój, ale tym razem było ciemno. Drewniane ściany dach i podłoga skrzypiały gdy się poruszał, lub gdy wiatr na zewnątrz chwiał niestabilnym budynkiem. Nagle błyskawica przecinająca burzowe niebo oświetliła ukrytą w koncie postać. Chłopak niemal dostał zawału, ale po chwili ją poznał. Siedziała skulona w rogu pokoju wpatrzona w ciemną przeciwległą ścianę. Powoli spojrzała na niego. Jej oczy wyglądały na ciemniejsze niż zwykle. Przez panujące oświetlenie jej źrenice były nieznacznie rozszerzone co jeszcze bardziej potęgowało ten efekt.
Zauważywszy cień strachu na jego twarzy uśmiechnęła się.
-Co jest Paweł? Boisz się ciemności? - nastąpiła pauza podczas, której żadne z nich się nie odezwało. Paulina wstała i otrzepała spodnie.- a może burzy i piorunów, które mogą z miejsca wszystko spalić, a ty nie możesz nic na to poradzić ?
Nim wszystko się rozwiało w oczach Pauliny ujrzał niepokojący złoty  błysk.
 
Obudził go głośny, szczery śmiech. Ostatnie co pamiętał to oczy wilka, a teraz leżał na boku na ziemi. Otworzywszy oczy zobaczył przed sobą, ale w znacznym oddaleniu Paulinę siedzącą na brzegu zamarzniętego basenu. Rozmawiała z Alexem przy czym często uśmiechała się w sposób tak zaraźliwy, że na bladej twarzy Alexa mimo zmęczenia również zagościła wesołość. Paweł nie miał jeszcze okazji jej taką widzieć.  Oczywiście często była wesoła, w końcu nie należała do jakiś przesadnych smutasów. Często się wyśmiewała się z wielu rzeczy, ale tym razem pierwsza raz smok widział jak śmieje się ona szczerzę od serca.
Tej strony Pauliny jeszcze nie dane mu było poznać. Zwykle uważał ją za złośnica, która potrafi się tylko złośliwie śmiać z kogoś.
Chłopak drgnął gdy usłyszał swe imię i od tego momentu przysłuchiwał się rozmowie. 
- Zgoda. - Paweł poznał głos Pauliny. - Obiecuje, że już nie będę się rządzić. Kto wie może nie będzie to nawet konieczne. Gdy byliśmy w labiryncie Paweł nawet nieźle sobie radził. Okazało się, że nie jest taką ofiarą za jaką go początkowo miałam...Tylko nie mów mu tego, bo jeszcze coś sobie pomyśli.
To i jego sen dały mu do myślenia. Poczuł się winny że był w sosunku do niej podejrzliwy.
"Ten sen...to jasny dowód na to, że przesadzam w swoich podejrzeniach. To chore. Przecież ona nie jest potworem ani nikim podejrzanym. Amber miała racje. Nie jest powiedziane, że moja intuicja zawsze musi mieć rację.”
Paweł postanowił, że od tej pory będzie jej bardziej ufał. W końcu to ona pokazała mu drogę w labiryncie i kilkakrotnie uratowała mu skórę.

Po jakimś czasie Amber również wstała. Prócz licznych stłuczeń, siniaków i zadrapań cała czwórka nie miała żadnych obrażeń wymagających pierwszej pomocy medycznej. Bez zbędnych narad otworzyli ostatnie drzwi i znaleźli się w miejscu gdzie być powinien Pierścień. Jednak ku swojemu zaskoczeniu zastali kamienne podwyższenie, na którym nie leżało zupełnie nic. Światłołapy oświetlały pustą przestrzeń. Nic ani nie leżało na kamieniu ani nie unosiło się nad nim.
Gdy wszyscy zaczęli się wspinać i rozglądać nad rozwiązaniem zagadki, Paulina zauważyła, że jej bransoletka zaczęła świecić tak jak przed atakiem Alexa. Ten jednak nie wyglądał jakby miało coś się z nim stać. Choć zupełnie jej się to nie podobało postanowiła dowiedzieć się o co chodzi.
Nie miała co prawda praktyki w posługiwaniu się magicznymi przedmiotami jednak skoncentrowanie się na nim przyszło jej bardzo naturalnie. Zupełnie jak używanie własnej kończyny. Trudniej jednak było zrozumieć te wszystkie obrazy w jej głowie szczególnie, że do tej pory wizje przychodziły w nocy, gdy mózg pracuje inaczej. Cofnęła się do bardzo bliskiej przyszłości, którą można niemal nazwać teraźniejszością. 

Jako duch stała o dwa piętra wyżej, koło jednej z kolumn otaczających miejsce, w którym stała obecnie drużyna. Jednak to nie jej Ja z przyszłości, którą pierwszy raz miała okazję zobaczyć, przyciągnęło jej uwagę. Zamiast tego przyjrzała się mężczyźnie stojącym obok niej. Miał typową dla czarodziei rozczochraną fryzurę, białe włosy, zza maski na której wymalowano trzy zielone gwiazdy, dobiegał złowieszczy śmiech.
- Zdolne dzieciaki. Zaszli dalej niż się spodziewałem - powiedział do siebie.
Podrzucił w powietrze małym złotym przedmiotem. Poznała w tym Pierścień z Drugim Elementem - powietrzem. Próbowała mu go wyrwać, ale tylko przenikała przez niego, jakby jedno z nich było niematerialne. On natomiast nic sobie nie robił z jej obecności. Nie widział jej. Dziewczyna poczuła się potwornie bezsilna, podczas gdy nieznajomy wpatrywał się w czwórkę nastolatków na dole. Jej przyjaciele coś do siebie mówili. 
- Nie dotykaj – ostrzegł młody czarodziej Pawła gdy ten kład dłoń na piedestale. - To pułapka.
- W jaki sposób złodziej jej nie uaktywnił? - usłyszawszy te pytanie wszystko sobie poukładała.
- Może dlatego że sam ją skonstruowałem i wiem jak działa – powiedział do siebie białowłosy tak cicho, że tylko Paulina-duch mogła go usłyszeć.
W chwili gdy Paulina zobaczyła samą siebie, jej wizja niedalekiej przyszłości nagle się skończyła. 

Ocknęła się stojąc w tym samym miejscu co wcześniej. Czuła się jakby jakaś jej część przed chwilą znajdowała się gdzieś poza ciałem w innym wymiarze.
"Ten ktoś zastawił tutaj pułapki. Tylko kiedy i po co?"
- Paulina co ci jest? - Zawołała Amber zauważywszy, że czerwonowłosa niespokojnie przygląda się otaczające ich kolumny. 
W cieniu jednej z nich stał czarodziej. Wiedziała co się stanie, jednak nastąpiło to tak szybko, że nie zdążyła zareagować. Zobaczyła jedynie rozbłysk zielonego światła, które zbliżało się do niej niczym błyskawica. Zaraz potem  dziewczyna leżał już na ziemi. W pełnie przytomna jednak nie mogąc się ruszyć, jakby jej ciało było z ołowiu. Zaklęcie sparaliżowało nie tylko ją. Jej towarzyszę ledwie zdążyli zawołać ją po imieniu, gdy chwile potem znaleźli się w tej samej sytuacji. Wszyscy prócz Pawła, który na tego typu magię był odporny, oraz Alexa, który miał swą tarcze z magii.
Paraliż trwał krótko. Gdy wszyscy wstali gotowi na wszystko białowłosy opierał się o framugę wejścia. Najwidoczniej nie chciało mu się z nimi walczyć. Zamiast ponownie zaatakować opuścił pomieszczenie. Przeciąg, który pojawił się nie wiadomo skąd pomimo braku okien czy innych wyjść, zatrzasną za nim kamienne skrzydła wrót. Paweł mimo znikomych szans pobiegł za nim, ale mimo użycia skrzydeł do przyśpieszenia nie zdążył i tylko uderzył w kamień nie zdążywszy wyhamować.

- Ała...- jęknął smok pocierając czoło. - Alex dlaczego jakoś nie zatrzymałeś tych drzwi!? - krzyknął nie kryjąc urazy w głosie. 
Nie krył że sytuacja w jakiej się znaleźli nie podobała mu się.
- Ja...- zaczął czarodziej, ale nie potrafił się usprawiedliwić.
- Niech zgadnę. To dlatego że ty możesz stąd wyjść za pomocą teleportacji? - spytała Amber.
- Nie! - oburzył się Alex – Mogłem swobodnie poruszać się po labiryncie, gdy wokół nie było żadnych barier, ale między nami i powierzchnią istnieje jedna duża bardzo silna. Gdybym działam z tym facetem to uciekłbym razem z nim zamiast zostawać tutaj.
- Nikt z nas cię o to nie oskarża – zaczęła Paulina.
- Sam się wkopałeś – powiedział Paweł opacznie zrozumiawszy jego wypowiedź.
- Nikt mnie nie oskarżył bezpośredni, ale to oczywiste. Zawsze jak jeden czarodziej coś zrobi to wszyscy pozostali zaraz okazują się jego wspólnikami.
- Jak wyjaśnisz fakt, że tylko ty nie oberwałeś, gdy zaatakował? Dlaczego nie próbowałeś go zatrzymać? Tak właściwie po co z nami tu przyszedłeś nie wyglądało na to by brak Pierścienia cię zaskoczył.
- Wiesz myślałem, że smoki są nieco bardziej inteligentne, ale skoro już musisz mieć jakiegoś kozła ofiarnego...
- Alex jeśli masz jakieś usprawiedliwienie to po prostu powiedź, a nie zaraz robisz sceny – zauważyła Amber, której nie podobało się dokąd zmierza rozmowa.
- Serio uważacie, że dałbym się tu z wami zamknąć?
- Nie wiem...może chciałeś się upewnić, czy wszystko pójdzie z godnie z planem planem. 
Paulina nie wierzyła własnym uszom. Dlaczego ze wszystkich osób które mógłby podejrzewać Alexa o zdradę, musiał to być właśnie Paweł? Co się działo z tym łatwowiernym chłopakiem, którego znała od przedszkola? Prędzej podejrzewałaby Amber, która została przez czarodzieja poturbowana, albo samą siebie. Z drugiej strony na miejscu Pawła też by jej to wszystko nie pasowało gdyby nie jeden szczegół o którym tylko ona wiedziała.
„On nie miał many. Zużył całą podczas uzdrawiania i z jakiegoś powodu broni tej tajemnicy pilniej od faktu iż jest Zarażony. To że nie zastaliśmy Pierścienia mnie również nie zaskoczyło, bardziej zdumiewał fakt że z początku nie było widać tego kto go ukradł, ale gdy i to się wyjaśniło...”
Podjęcie decyzji zajęło jej czas od słów Pawła „Dlaczego jakoś nie zatrzymałeś drzwi” do ostatniego pytania Alexa.
- Paweł, nie pomyślałeś, że po tej całej walce z iluzjom nie miał już siły. Ledwie przed chwilą użył tarczy i nie miał już potem jak cokolwiek zatrzymać? - Wszyscy spojrzeli w jej stronę, jakby oczekując, że dociągnie swą obronę do końca, odpowie na wszystkie pytania i poda konkretne dowody. - Widziałam, że często używał magii odpierając ataki Amber gdy oboje nie byli sobą...
- Zanim na was wpadliśmy trafiliśmy do pewnego pomieszczenia – podjęła temat elfka.- W ścianach znajdowały się kolce które z każdą chwilą stawały się dłuższe...czy może to te kolczaste ściany się przybliżały. Wtedy Alex narysował krąg i użył go, by wywołać wybuch. Wcześniej ponoć wpadł na kilka pułapek i ratował się magią. Tak więc nie można wymagać, by cały czas miał manę...
Pawłowi to wystarczało, by poczuć się nieco głupio, że tak wyskoczył z tymi wszystkimi oskarżeniami. Szczerzę przeprosił Alexa. Amber by rozładować napięcie, powiedziała, że Paweł zawsze palnie jakąś głupotę, gdy jest głodny.  Nagle wszyscy sobie przypomnieli że dawno nic nie jedli. Na ratunek przyszła im spłaszczona, pognieciona zawartość ich plecaków. 
Podczas tej przerwy na posiłek smok przypomniał sobie, że nie została jeszcze wyjaśniona kwestia tego dlaczego Alex właściwie za nimi podążał. To jednak zeszło na boczny tor, gdy nagle coś zrozumiał. 
- Paulina, jak mogłaś widzieć to jak Alex walczy z Amber skoro sama nie byłaś sobą? 
- Od samego początku wiedziałam o iluzji. Gdy tylko zobaczyłam rzeźbę wilka krzyknęłam byście uważali. Cóż mogliście tego nie słyszeć. W każdym razie byłam świadoma tego co się dzieje i w praktyce niemal musiałam walczyć z wami wszystkimi. Nie chciałam wam o tym wcześniej mówić, bo... To głupie z początku myślałam, że mam coś wspólnego z Pierścieniem, ale to pewnie przez to co mówił Alex. Jestem z klanu Feniksa i dlatego wiedziałam o wszystkich pułapkach, znałam całą drogę itd.
- Tak to ma sens – wydukał Paweł wracając do jedzenia. Ponieważ obiecał sobie, że będzie ufał Paulinie nie drążył tematu. Pozostawała kwestia jak się wydostać z tej ostatniej pułapki, której nikt z nich nie przewidział.
- Skoro Wybraniec ma za zadanie zniszczyć Pierścień to może również wyjść z miejsca gdzie go zamknięto - zauważyła Paulina. - Jeśli ktoś może nas stąd wydostać to właśnie ty Paweł.
Jesteś  teraz przywódcą jak chciałeś– po słowach Pauliny wszyscy spojrzeli na młodego smoka.
- Ta zrzućcie całą odpowiedzialność na mnie... - wydawało mu się że Paulina mój to tylko dlatego, by mu coś udowodnić, ale potem przypomniał sobie co mówiła, gdy nie wiedziała, że on słucha.
-  Na pewno jakoś się stąd wydostaniemy.
- Ciekawe jak!? Mam wyważyć wrota? 
Z początku uznał pomysł za idiotyczny, ale z czasem zarówno on jak i pozostali pomyśleli że niby czemu nie. 
- Trzeba najpierw sobie zadać pytanie co jest mocniejsze – zaczął Alex.
- Wrota, czy ściana? - dokończyła za niego Paulina pochwyciwszy jego tok rozumowania. - I co nam to da... Ja nie jestem w stanie nas poprowadzić do wyjścia.
- A może powinniśmy pomyśleć o suficie? - pomyślała na głos Amber. Ta uwaga sprawiła, że wszyscy spojrzeli do góry. - Co jest bardziej kruche? Kamień, czy te kryształy? - wskazała na światłołapy.
- To drugie. - pewność w głosie czarodzieja była pokrzepiająca - Ich obecność świadczy, że niedaleko do powierzchni. Skądś muszą brać te światło. 
Spojrzenia na powrót powędrowały do Pawła, który powili odzyskiwał pewność siebie. Mieli już plan.

Brak komentarzy: